Dzieci, czyli Skarb Kościoła

W Ewangelii czytamy słowa Jezusa: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego”. Kiedy zbliża się Dzień Dziecka warto przypomnieć sobie, jak wiele dla wiary i Kościoła znaczą najmłodsi.

Dziecko musi słyszeć o Bogu, wiedzieć, że Kościół to jego dom. Od czego zacząć? To proste: weź do ręki Biblię dla dzieci i przed snem poczytaj dziecku o Bogu. Powiedz mu, że już w niedzielę z całą rodziną pójdziecie Go odwiedzić. To właśnie rodzice mają być pierwszymi świadkami tego, że Bóg każdego z nas doskonale rozumie i nieodwołalnie kocha. Rodzice dają dziecku czytelne świadectwo o miłości Boga do człowieka wtedy, gdy nie tylko do dziecka, ale również do siebie nawzajem odnoszą się z szacunkiem i z radosną miłością. Miłość doświadczana w rodzinie sprawia, że dziecku łatwo będzie uwierzyć w to, że Bóg kocha je nieodwołalnie i bezwarunkowo. Dziecko trafia do Kościoła poprzez sakrament chrztu świętego, który zmywa z niego grzech pierworodny (dziecko nie ma przecież innych grzechów) i dopiero dorastając poznaje dzieje Chrystusa. Jeśli rodzice dbają o uczestnictwo dziecka w niedzielnych Mszach św. i pozostałych uroczystościach kościelnych, dziecko w naturalny zyskuje poczucie przynależności do wspólnoty kościelnej. Chrzest ma również inny wymiar – rodzice i chrzestni chrzczonego dziecka podkreślają swoją przynależność do wspólnoty Kościoła. Jest to ich deklaracja, że pragną wychować dziecko zgodnie z zasadami Kościoła, że przyjmują na siebie obowiązek wychowania dziecka w duchu chrześcijańskim, że dopilnują, by dziecko przyjęło pozostałe sakramenty. Później dziecko zaczyna przychodzić razem z rodzicami na Msze św. W przedszkolu rozpoczyna naukę religii, by na początku nauki w szkole podstawowej móc przystąpić do sakramentu Pierwszej Komunii św.  Rodzina potrzebuje ze strony Kościoła powszechnego wsparcia. Potrzebuje ze strony Kościoła gestów i słów niosących przesłanie: „poradzicie sobie”, „tworzenie Kościoła domowego jest na miarę waszych możliwości”, „jesteście potrzebni i niezbędni właśnie tacy, jacy jesteście”. Sytuacja, w której rodzina oddaje, a Kościół bierze dzieci na wychowanie, zdaje się być dużym nieporozumieniem. To właśnie rodzice zobowiązują się w czasie ceremonii chrztu do religijnego wychowania swoich dzieci. W tym kontekście rolą Kościoła jest niesienie wsparcia rodzicom, którzy przygotowują swoje dzieci do pierwszej modlitwy, katechezy, spowiedzi, Eucharystii, bierzmowania. Rodzina jest pierwszym miejscem uczestnictwa i zarazem pierwszą szkołą dojrzałej osobowości, ale też jest naturalnym i uprzywilejowanym miejscem dojrzewania wiary. Przez kontakt z matką i ojcem, dziecko uczy się kontaktów w ogóle, a także wytwarza sobie pojęcia religijne.  Maryja i Józef wspólnie dzielili troskę o Jezusa i wspólnie uczestniczyli w Jego wychowaniu. Czyż nie można doszukać się tu kolejnej ważnej wskazówki dla wszystkich rodziców podejmujących troskę o wychowanie dzieci? Zarówno ojciec, jak i matka wbrew niektórym schematom powinni w równym stopniu brać odpowiedzialność za wychowanie dziecka.  Zauważmy, że Maryja i Józef na co dzień przebywali z Jezusem i mieszkali z Nim w nazaretańskim domu. Uczestniczyli także w życiu religijnym wspólnoty, do której należeli. Włączali się w istniejące wówczas formy tego życia i stopniowo wprowadzali w nie dorastającego Jezusa: podejmowali razem praktyki religijne, uczestniczyli w pielgrzymkach do Jerozolimy, nawiedzali świątynię, prowadząc do niej Jezusa. Wynika z tego, że świadectwo życia religijnego rodziców ma istotne znaczenie w wychowaniu dziecka.

 

27 maja - Święto Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana

Święto Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana obchodzone jest w czwartek po niedzieli Zesłania Ducha Świętego. Papież Benedykt XVI zaproponował, żeby do kalendarza liturgicznego wprowadzić nowe święto ku czci Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana. Była to odpowiedź Ojca Świętego na postulaty zgłaszane przez różne episkopaty dla upamiętnienia Roku Kapłańskiego. To nowe święto wpisuje się w cykl uroczystości i świąt, szczególnych dni, obchodzonych po zakończeniu cyklu paschalnego. Radość wielkanocna ze Zmartwychwstania Chrystusa i Jego zwycięstwa trwa pięćdziesiąt dni, kończy go uroczysty 50. dzień - Zesłanie Ducha Świętego - który pieczętuje świąteczny okres obchodów liturgicznych. I dopiero po zakończeniu tego okresu w określone dni, mające rangę uroczystości czy święta, powraca się do pewnych tajemnic wiary.  W Wieczerniku w Wielki Czwartek wieczorem świętujemy ustanowienie sakramentu Eucharystii, ale zaraz się zaczyna świętowanie Męki Pańskiej, bo przecież Msza Wielkiego Czwartku zaczyna Triduum Męki Chrystusa. Nie ma czasu na uroczyste obchody ku czci Eucharystii. Dlatego została ustanowiona specjalna uroczystość - Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, by ten sakrament uczcić. W Wielki Piątek Jezus kona na krzyżu, następuje moment przebicia Jego Serca. Nie ma w liturgii wielkopiątkowej miejsca na rozbudowanie wątku uczczenia miłości Boga, objawionej w przebitym Sercu Jezusa - stąd oddzielna uroczystość - Najświętszego Serca Pana Jezusa - także po zakończeniu cyklu uroczystości paschalnych. I ta propozycja - święto Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana - wpisuje się w ten ciąg. Jezus w Wieczerniku ustanawia sakrament kapłaństwa. Sam objawia się poprzez całe Misterium Paschalne i to, czego dokonuje - że On jest najwyższym Kapłanem, On składa ofiarę, tak naprawdę jedyną skuteczną - za grzechy świata. W Wielki Czwartek, podczas Mszy Wieczerzy Pańskiej, gdy wspólnota wiernych zgromadzi się w danej parafii, nie bardzo jest miejsce dla uczczenia kapłaństwa Chrystusa, w które wpisane jest kapłaństwo ludzi, przyjmujących sakrament święceń, by przez nich Pan Jezus Swoje kapłaństwo wykonywał. Stąd potrzeba pogłębienia tej tajemnicy i wprowadzenia odrębnego święta. Wielkanoc przynosi tyle tematów, że one się nie "mieszczą" w tych dniach. Wszystkie te tematy są świętowane, ale szybko następują kolejne tajemnice. Gdyby chciało się później adorować jeden aspekt - uczcić go, dziękować Bogu - zachodzi potrzeba ustanowienia oddzielnego święta w ciągu roku.

Kapłaństwo jest przedłużeniem ramion Chrystusowych, błogosławiących, rozgrzeszających. Jest ciągłym przepowiadaniem Chrystusowej nauki i uobecnianiem Jego Ofiary. We współczesnym świecie Kapłan jako sługa żywego Chrystusa staje na pierwszej linii frontu w walce o zbawienie człowieka. Kapłan jako szafarz Bożych tajemnic w mocy Ducha Świętego jest wezwany aby nieść miłość wszędzie tam, gdzie panuje nienawiść; nieść światło, gdzie panuje ciemność; nieść dobro, gdzie panuje zło; nieść nadzieję, gdzie panuje rozpacz; nieść Boga wszędzie tam, gdzie panuje ateizm. Kapłan tworzący żywą wspólnotę z Chrystusem – Najwyższym Kaplanem obdarowuje dziś świat największymi wartościami – wiarą, nadzieją i miłością. Szczególnie tego dnia proszę o modlitwę za wszystkich kapłanów posługujących w naszej wspólnocie.

 

Rola Ducha Świętego. Kilka myśli przed Zielonymi Świętami…

Duch Święty chce do nas mówić, szczególnie przez Słowo Boże

Kiedy Jezus miał opuścić swoich uczniów, powiedział im, że będzie prosić Ojca, by posłał im Ducha Świętego. „Lecz Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w imieniu moim, nauczy was wszystkiego i przypomni wam wszystko, co wam powiedziałem.” Ew.Jana 14,26. Uczniowie potrzebowali Ducha Świętego, aby im przypomniał, co Jezus do nich powiedział, kiedy był tutaj na ziemi. Obecnie zadaniem Ducha Świętego jest przemawiać do nas poprzez Biblię – Słowo Boże – w taki sam sposób. Dlatego tak ważnym jest czytanie Biblii. Duch Święty pomaga nam zrozumieć to, co czytamy. We wielu sytuacjach Duch Święty uczy nas i daje nam światło, by przypomnieć nam słowa z Biblii.

Duch Święty chce nas uczyć, kim tak naprawdę jest Jezus

„Mam wam jeszcze wiele do powiedzenia, ale teraz znieść nie możecie; lecz gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę, (…)On mnie uwielbi, gdyż z mego weźmie i wam oznajmi." Ew. Jana 16, 12-14.

Kiedy Jezus był na ziemi, dokonało się w Nim wielkie zbawienie. Wytorował nam nową i żywą drogę. On jest naszym Arcykapłanem i Poprzednikiem, który jest w stanie nas zrozumieć i pomóc nam w naszej walce. O tym możesz czytać w Liście do Hebrajczyków; przeczytaj to wolno i módl się, by Duch Święty mógł do ciebie przemówić i wyjaśnić ci czytane słowa. Duch Święty ma wiele nam do powiedzenia o tym, kim był Jezus i jakie to miało znaczenie, że On żył tutaj na ziemi jako człowiek.

Rola Ducha Świętego; udzielić nam mocy i pomóc nam w walce przeciwko grzechowi

Zanim Pan Jezus wrócił do nieba, powiedział: „(…)będziecie ochrzczeni Duchem Świętym. ale weźmiecie moc Ducha Świętego, kiedy zstąpi na was(…)” Dz.Ap.1,5-8. W naszym ciele (w naszej ludzkiej naturze) są moce, które są o wiele mocniejsze od nas. Paweł mówi: „Mówię więc: Według Ducha postępujcie, a nie będziecie pobłażali żądzy cielesnej. (…) A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje wraz z namiętnościami i żądzami. Jeśli według Ducha żyjemy, według Ducha też postępujmy.” Gal.5,16-25. Duch Święty chce nas wzmocnić, abyśmy nie pobłażali żądzy cielesnej za każdym razem, kiedy jesteśmy kuszeni.

„A nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego(…)” Efezjan 4,30

Duch Święty to osoba, która chce mieszkać w naszych sercach. On chce do nas przemawiać przez Biblię. Ale kto czyta Biblię ze szczerym pragnieniem? Duch Święty chce nas wzmocnić, ale kto chce używać tej mocy do tego, by walczyć przeciwko ciału wraz z jego chęciami i pożądliwościami? Rolą Ducha Świętego jest nam pomóc, więc nie zasmucajmy go, lecz bądźmy mu posłuszni.

 

 

13 maja dzień Matki Bożej Fatimskiej – 40 rocznica zamachu na św. Jana Pawła II

Pamiętnego dnia, 13 maja 1981 r., na placu św. Piotra rozległy się strzały. Jan Paweł II miał wówczas zginąć. Mówią to wszyscy: kryminolodzy, lekarze, a nawet sam zamachowiec. A jednak miało miejsce coś, co dla nas stało się bez wątpienia cudem. Papież, choć po ludzku bezbronny w tym starciu, nie był jednak sam. Po zamachu powiedział: „Byłaś mi Matką zawsze, a w sposób szczególny 13 maja 1981 r., kiedy czułem przy sobie Twoją opiekuńczą obecność… We wszystkim, co się wydarzyło, zobaczyłem – i stale będę to powtarzał – szczególną matczyną opiekę Maryi”. Pozostaje pytanie, dlaczego Bóg chciał, by Maryja ocaliła życie Papieżowi. Do czego był potrzebny? „W planach Bożej Opatrzności nie ma przypadków” – powtarza często po 1981 r. Ojciec Święty. Jego ocalenie nie było cudownym uśmiechem losu. W mrocznych cieniach zamachu kryły się wielkie plany Bożej Opatrzności. Wielu w tym znaku pragnęło dostrzec wskazanie, że Wojtyła został wybrany po to, by maryjnemu doświadczeniu wyniesionemu z Polski nadać wymiar ogólnokościelny. Co więcej, pytali niektórzy, może „papież z dalekiego kraju” przyczyni się do rozpadu komunizmu? Początkowo jednak nikt nie zauważył, że wszystko to scala się w jedno w świetle Fatimy. Jan Paweł II, jeszcze w szpitalu, uświadomił sobie zbieżność dat: zamachu i pierwszego objawienia fatimskiego. Bardzo szybko zapoznał się z dokumentacją fatimską. Wówczas nałożyły się na siebie dwa twierdzenia, które okazały się kluczem do odczytania Bożego szyfru. Jedno: „Za przyczyną Matki Bożej życie zostało mi na nowo darowane”. I drugie: „Zrozumiałem, że jedynym sposobem ocalenia świata od wojny, ocalenia od ateizmu, jest nawrócenie Rosji zgodnie z orędziem z Fatimy”. Papież wiedział już, że ocaliła go Pani Fatimska. Więcej, wiedział, że żyje po to, by wypełnić Jej żądanie. Przystępuje zatem, prawdopodobnie jeszcze w czasie rekonwalescencji, do działań mających na celu przygotowanie poświęcenia świata i Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi, w kolegialnej jedności z wszystkimi biskupami. Zapragnął doprowadzić do tego, co nie udało się Piusowi XII w 1942 r. ani Pawłowi VI w 1964 r. Papież czuł swoiste przynaglenie płynące z Fatimskiego Przesłania, dlatego też akt poświęcenia świata i Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi był tylko kwestią czasu. Jedyne pytanie, jakie się wówczas rodziło, dotyczyło terminu. Pierwsza dogodna okazja ku temu łączyła się z pierwszą rocznicę zamachu i planowaną pielgrzymką do Fatimy. Z racji różnych okoliczności, a zwłaszcza krótkiego okresu czasu, do wielu biskupów nie dochodzi poczta z zaproszeniem papieskim, by wspólnie oddać świat i Rosję Maryi, co było wyraźną wolą Matki Bożej przekazaną przez s. Łucję. Akt poświęcenia, chociaż miał miejsce, okazał się nieważny, gdyż nie było kolegialnej jedności wszystkich biskupów. Pielgrzymka Ojca Świętego do Fatimy miała również dla Niego wymiar bardzo osobisty. Komu Jan Paweł II przypisuje swe ocalenie na Placu św. Piotra? – pytało wielu na całym świecie. Niektórzy uważali, że Matce Bożej Częstochowskiej. Jednak Papież jednoznacznie dziękuje Pani Fatimskiej. „Tak więc przybywam tu dzisiaj, gdyż dokładnie tego samego właśnie dnia ubiegłego roku, na Placu św. Piotra w Rzymie, podjęto próbę zamachu na życie papieża, co w tajemniczy sposób zbiegło się z rocznicą pierwszego objawienia w Fatimie., które miały miejsce 13 maja 1917 roku. Wydaje mi się, że w zbieżności tych dat rozpoznaję szczególne wezwanie, by przybyć na to miejsce. Tak więc jestem tu dzisiaj. Przybyłem, by podziękować Bożej Opatrzności tu, w tym miejscu, które Maryja zdaje się wybrała dla siebie w sposób szczególny”. Pielgrzymom zebranym w Fatimie wyznał: „Pragnę powiedzieć wam w zaufaniu: ...kiedy przed rokiem, na Placu św. Piotra miał miejsce zamach, gdy odzyskałem świadomość, myśli moje pobiegły natychmiast do tego Sanktuarium, ażeby w Sercu Matki Niebieskiej złożyć podziękowanie... We wszystkim, co się wydarzyło, zobaczyłem - i stale będę to powtarzał - szczególną matczyną opiekę Maryi.

Zasady kultu maryjnego...

Znowu przyszedł maj. Może warto przypo­mnieć sobie zasady kultu ma­ryjnego :

Zasada trynitarna. Pobożność maryjna musi posiadać charak­ter trynitarny, czyli być powiązana z kultem Boga w Trójcy Jedynego. Trzeba pamiętać, że tylko Bóg sam z siebie ma prawo do odbierania czci od wierzących. Oddając cześć Matce Chrystusa chrześcijanin po­winien pamiętać, że czci Ją tylko ze względu na Boga, który „uczynił Jej wielkie rzeczy”, jak sama Maryja modliła się w hymnie Magnificat.                                                                                                                    

Zasada chrystologiczna. Musimy się ze wszystkich sił trosz­czyć o to, by było więcej Chrystusa w kulcie Maryi. W Chrystusie Bóg przyszedł do nas i wśród nas zamieszkał. Stało się to przez udział Maryi w Bożym planie zba­wienia. Maryja wszystkie swe przywileje otrzymała ze względu na Je­zusa, a Jej życie zostało tak głęboko połączone z życiem Syna, że nie sposób bez Niego Jej zrozumieć.                                                                                                                                            

Zasada pneumatologiczna. W kulcie Maryi należy podkreślać osobę Ducha Świętego. W samym centrum historii zbawienia nastąpiło spotkanie tych dwóch osób: Ducha Świętego i Służebnicy Pańskiej. Maryja jako żywa świątynia Ducha Świętego zo­staje Nim napełniona i staje się Jego świętym narzędziem.                                                                                                                         

Zasada eklezjologiczna. Nie wolno odłączać Maryi od Kościo­ła. Maryja stała się pierwszą chrześcijanką i poprzedziła nas na dro­dze, którą wszyscy pielgrzymujemy. Jest dla nas wzorem wiary, na­dziei i miłości, zawierzenia Słowu Boga i bezgranicznego oddania się Chrystusowi.                                                               

Zasada skrypturystyczna. W kulcie maryjnym winno być wię­cej Pisma Świętego i wierności Bożemu orędziu. Odnowa kultu maryj­nego powinna być niejako podporządkowana odnowie biblijnej, przy czym to podporządkowanie nie może ograniczać się jedynie do korzy­stania z Biblii, ale ma także polegać na czynieniu jej księgą modlitwy.                                                                                                                               

Zasada liturgiczna. Pobożność maryjną należy uzgadniać z li­turgią i podporządkowywać liturgii. Zasadzie tej przeciwsta­wia się zwyczaj łączenia nabożeństw ze Mszą Świętą.                                                               

Zasada antropologiczna. W kulcie Najświętszej Maryi Panny należy uwzględniać osiągnięcia nauki o człowieku. Trzeba pamiętać o tym, że od czasów w których żyła Maryja, diametralnie zmieniły się warunki polityczne, społeczne i ekonomiczne, a także poglądy na miejsce i rolę kobiety w społeczeństwie i w Kościele. Wymaga to umiejętnego wydobywania i ukazywania wzorców ponadczasowych np. Maryi jako wzoru matki.                                                                                                                                                        

Zasada ekumeniczna. Cześć Maryi oddają także członkowie innych Kościołów. Należy unikać niewłaściwych form tego kultu, aby nie powodować nieporozumień i nie zrażać do katolicyzmu innych wyznań.                                                                                                                                                                 

Zasada naśladowania w pobożności. Od Maryi możemy i winniśmy uczyć się pobożności. W Niej Bóg dał nam wzór, jak zmie­niać życie w nieustanny kult Boga, jak być posłusznym Bogu, jak ofia­rować się Jemu. Mamy modlić się wraz z Maryją i na Jej wzór.                                                                                                 

Zasada hierarchii nabożeństw maryjnych. Nie wszystkie nabożeństwa spełniają powyższe zasady, nie wszystkie więc są jedna­kowo godne polecenia. Ta ostatnia zasada wynika z podanych przez papieża Pawła VI rozważań na temat modlitwy „Anioł Pański” i Ró­żańca. Te dwie modlitwy papież wskazuje jako te, które w pełni reali­zują postulaty soborowej odnowy kultu maryjnego. Obydwie przedsta­wiają Jezusa jako postać centralną oraz ukazują tajemnice Jego życia, śmierci i zmartwychwstania.

Warto to przemyśleć, by nasza pobożność maryjna była zdrowa, zgodna z nauczaniem Kościoła… Wszystkim życzę, by maj i nasze nabożeństwa z nim związane przyniosły jak najwięcej dobrych owoców.