Czy sakrament namaszczenia chorych naprawdę może pomóc nam wyzdrowieć?

Czy ośmieliłeś się już kiedyś zaproponować sakrament namaszczenia chorych ciężko chorej osobie ze swojego otoczenia?

Przyznajmy to: udzielanie sakramentu namaszczenia chorych nie jest posługą, która zajmuje najwięcej czasu w życiu kapłana. Jak wiele mówi nam jednak ten sakrament i jak bardzo pozwala nam przeżyć tajemnice paschalne i zbawczą obecność Chrystusa!

Być może powinniśmy przyjrzeć się temu sakramentowi w najjaśniejszych chwilach swojego życia, by prosić o niego w czasie trudnych doświadczeń. A to niekoniecznie oznacza perspektywę zbliżającej się śmierci. Namaszczenia chorych, które jest jedną z form tego sakramentu, możemy doświadczyć w każdym momencie ciężkiej choroby. Co jednak z jego skutecznością?

Gdy mówimy o skuteczności, często mówimy o niej na sposób tego świata, mając na myśli z góry określoną, natychmiastową użyteczność. Sakrament namaszczenia chorych, tak jak każdy sakrament, zaprasza nas do radykalnej zmiany perspektywy.

Sakrament jest skuteczny, gdy dokonuje się to, o czym mówi. A oto, co ogłasza sakrament namaszczenia chorych: „Niech Pan w swoim nieskończonym miłosierdziu wspomoże ciebie łaską Ducha Świętego. Pan, który odpuszcza ci grzechy niech cię wybawi i łaskawie podźwignie”.

Jego słowa mówią więc o podnoszącej na duchu jedności z Panem, który dla naszego zbawienia przeszedł przez mękę. Mówi o uwolnieniu od zamknięcia grzechu, który skupia nas na samych sobie. Mówi o nowym wymiarze życia, jakim jest wybór walki z chorobą, choć nie przesądza o jej wyniku, w otwartości na perspektywę zbawienia. Sobór florencki mówi nam, że sakrament ten „ma prowadzić chorego do uzdrowienia duszy, a także do uzdrowienia ciała, jeśli taka jest wola Boża”.

Oznacza on więc dokonanie wyboru, by poddać się kochającej woli Boga. Miarą skuteczności tego sakramentu może być też miłość do samego siebie, w całej swojej kruchości, płynącą z nieskończonej miłości Boga.

 

Zostałeś chrzestnym? Oto 5 rzeczy, które musisz wiedzieć

  1. Kim jest rodzic chrzestny? Wbrew stereotypom ojciec chrzestny nie jest „dobrym wujkiem”, który raz w roku przesyła pocztą najnowszą grę na konsolę albo pisze esemesa z życzeniami w dniu urodzin dziecka. Żeby być dobrym chrzestnym, nie musisz mieć zasobnego portfela ani jakichś nadzwyczajnych zdolności. Co zatem należy do twoich obowiązków?
  2. Bądź przy nim.. Przede wszystkim – bądź przy dziecku i bądź dla niego. Dobry chrzestny z pewnością wie, co obecnie dzieje się w życiu jego chrześniaka. Wie, jakie przeżywa trudności, a jakie radości. Wie, jak może wspomóc jego rodziców. Jeśli twój chrześniak jest jeszcze maluszkiem, świetnie wypełnisz swoją rolę, oferując jego rodzicom swoją pomoc i swój czas – to dużo ważniejsze niż pieniądze i kolejne, zagracające podłogę zabawki.
  3. Bądź przewodnikiem po świecie wiary… Rodzic chrzestny nie jest jedynie biernym obserwatorem życia dziecka. Bierze odpowiedzialność za chrześcijańskie wychowanie dziecka. Obowiązków przybywa wraz z rozwojem dziecka. Twoim zadaniem będzie wsparcie rodziców we wprowadzeniu dziecka we wspaniały świat wiary i wspólnotę Kościoła. Gdy dziecko podrośnie, wraz z rodzicami nauczysz go wykonywania znaku krzyża, pierwszych modlitw, odpowiesz na jego pierwsze pytania dotyczące Boga. Będziesz obserwować rozwój jego wiary i pobożności. A także, co niezwykle ważne, dawać świadectwo własnym życiem.
  1. …zwłaszcza w trudnym czasie.. Główną rolę w wychowaniu dziecka odgrywają oczywiście jego rodzice. Twoja relacja z chrześniakiem jest nieco inna.. Jeśli zbudowałeś z chrześniakiem bliską relację, możesz być dla niego wsparciem, a może nawet masz szanse ochronić go przed niejednym upadkiem. To wymaga oczywiście odwagi, szczerości i – przede wszystkim – modlitwy.
  2. Módl się za swojego chrześniaka. Bez szczerej modlitwy nie udźwigniemy tej niełatwej roli, jaką jest bycie rodzicem chrzestnym. Modlitwa za dziecko oraz za jego rodziców powinna być podstawowym i codziennym sposobem realizowania naszej misji. Ofiarując dziecku modlitwę, dajemy mu więcej, niż wykupując cały asortyment Smyka. Nawet jeśli dziecko jeszcze tego nie rozumie i domaga się quada na Pierwszą Komunię. Nie bój się. Skoro Bóg postawił cię w tym miejscu, to na pewno nie zostawi cię samego.



Z Maryją w Nowy Rok

Początek nowego roku może wzbudzać w nas różne uczucia – możemy być nastawieni optymistycznie, podekscytowani, ale też zaniepokojeni, bo przecież kto wie, co Bóg ma dla nas w 2023 roku? Przecież trudna sytuacja w gospodarce, inflacja, a tuż za granicą prawdziwa wojna…

Jednak stojąc przed nowymi wyzwaniami, możemy jeszcze uważniej niż dotychczas spojrzeć na Maryję, Matkę Boga. Ona – nasza niebańska Matka, może łagodnie poprowadzić nas do spokojniejszego i pełniejszego życia i pomóc nam odważnie stawiać czoła trudnościom, a także doceniać te łaski, które otrzymujemy od Boga.

Kościół kieruje nasze oczy w stronę Maryi chociażby przez to, że pierwszy dzień nowego roku jest w liturgii poświęcony właśnie jej. To idealny czas, by zastanowić się, jak możemy prosić Maryję o wsparcie. Chociaż zawsze możemy prosić ją o wsparcie, możemy także uczyć się od niej pięknego życia. Czy nie jest to idealne rozwiązanie na nowy rok?

Zawierz Maryi Matce siebie, swoich bliskich, swoje plany, zamiary i marzenia… Może poproś właśnie Ją, by Nowy Rok pomogła Ci zaplanować… By na swoich rękach Cię niosąc, jak kiedyś Jezusowi, dawała Ci poczucie bezpieczeństwa…

Niech narodziny Zbawiciela napełnią nas miłością i pokojem

W tych dniach dzielimy się opłatkiem i składamy sobie wzajemnie życzenia. Wpatrujemy się w Chrystusa, dar Bożej Miłości, który narodził się w grocie betlejemskiej, by pozostać na zawsze między nami, by rodzić się w każdym z nas, ofiarowując nam Siebie w Bożym Słowie i Eucharystii. 

W tym trudnym czasie, gdy obok nas toczy się wojna, gdy niepokoją nas rosnące ceny codziennego życia, gdy na naszych oczach rozpadają się małżeństwa, a wielu ludzi nie potrafi odnaleźć się w obecnej rzeczywistości - niech Bóg się rodzi w życiu i w sercu każdego człowieka z całym bogactwem darów. Niech się narodzi w naszych domach, rodzinach, parafiach, diecezji i ojczyźnie. 

Niech Boża Miłość prowadzi nas wszystkich na życiowych drogach, rozprasza mroki serc, umacnia wiarę, budzi nadzieję, przywraca pokój, którego tak bardzo dzisiaj na świecie brakuje i pomaga dzielić się miłością, szczególnie w naszych rodzinach, aby  były one szczęśliwe, trwałe, pełne miłości i poszanowania życia. 

Niech tym bożonarodzeniowym życzeniom, w całym Nowym 2023 Roku, towarzyszy błogosławieństwo Ojca i Syna i Ducha Świętego. 

Jak przeżyć Boże Narodzenie z… Jezusem?

Gdy w rodzinie rodzi się dziecko, wieść szybko się rozchodzi. Babcie i dziadkowie chcą zobaczyć wnuka, bliższe i dalsze ciocie dzwonią z gratulacjami – urywają się telefony, pierwsze zdjęcia krążą w mailach, zachwytom nie ma końca. Gdy w Betlejem urodziło się Dziecko, było bardzo cicho i zimno. Nikt nie ogłosił tej nowiny sąsiadom. Święty Józef gładził żonę po policzku i patrzył na Tego, którego tuliła Matka Boga. Całe Niebo drżało ze wzruszenia i obawy: Stwórca zstąpił na ziemię i śpi w ramionach matki… Czy to się mieści w głowie?  Przyzwyczailiśmy się do świąt Bożego Narodzenia – choinki, prezentów, życzeń i pasterki o północy. Przyzwyczailiśmy się do białego opłatka. Nawet modlitwa przed wigilijną kolacją może być już tylko tradycyjnym gestem, Ewangelia może stanąć w równym rzędzie z uświęconym tradycją pustym talerzem.  Rozpędzeni przez święta możemy nie usłyszeć kwilącego na rękach Matki Jezusa… A jednak w Betlejem wszystko wydarzyło się naprawdę.   I wszystko, co się wydarzyło, przechodzi ludzkie pojęcie. Bóg, Stwórca wszechrzeczy, decyduje się przyjąć ludzkie ciało. I rodzi się: nagi, bezbronny, niemy. Całkowicie zależny od ludzi. Zdany na nich tak, jak każde niemowlę.

Niemowlęctwo Jezusa to nie tylko gipsowa figurka pod słomianą strzechą szopki. To Boskość – ta sama co na Kalwarii, na krzyżu i w złocistej monstrancji. Niemowlę z Betlejem można adorować w identyczny sposób, z tą samą ciszą serca, z którą przyklękamy przed eucharystycznym Jezusem wystawionym na ołtarzu. I z tą samą czułą delikatnością, z jaką zachwycamy się małym, ludzkim dzieckiem.  Bogu zależało na tym, byśmy odkryli Jego Boskość w ciele małego dziecka, którym zdecydował się być, ryzykując wszystko.

 Aby nie zgubić Jezusa w czasie świętowania Bożego Narodzenia i nie przysłonić Go krzątaniną, porządkami, prezentami, skromnie, lub suto zastawionym stołem, czasem dla rodziny i dla przyjaciół, warto najpierw uporządkować sprawy swojej duszy – bez łaski uświęcającej trudno dobrze przeżyć Boże Narodzenie.