Jak utrzymać kontakt z ukochanymi zmarłymi?
Katolickie sposoby, możliwości i obowiązki


Zdarza się, że „odwiedzają” nas w snach. Niektórzy mają doświadczenie „znaków od zmarłych”, gdy nagle znajdują ich zdjęcie, zapisaną przez nich za życia wiadomość, czy należący do nich przedmiot. Jak traktować takie wydarzenia?

Wiara upewnia nas, że życie człowieka wraz z jego śmiercią „zmienia się, ale się nie kończy”, jak to ujmuje jedna z liturgicznych modlitw. Z doświadczenia wiemy jednak, że rozłąka z naszymi bliskimi, spowodowana ich odejściem i brak możliwości komunikowania się z nimi w taki sposób, w jaki robiliśmy to dotychczas, potrafią być bardzo dotkliwe. Może więc warto, przynajmniej od czasu do czasu (zbliża się listopad), przypomnieć sobie różne formy kontaktu z tymi, którzy odeszli, a jakie zaleca nam, jako ludziom wierzącym, Kościół i podpowiada wiara. Są to:


Osobista codzienna modlitwa za zmarłych. Może to być choćby tradycyjne Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie. A światłość wiekuista niechaj im świeci. Niech odpoczywają w pokoju wiecznym. Amen. Ale także różaniec (Maryję od samego początku chrześcijanie uważali przecież za szczególną orędowniczkę umierających i cierpiących w czyśćcu) lub Koronka do miłosierdzia Bożego, którą Pan Jezus miał polecać św. Faustynie także jako wielką pomoc dla konających. Modlitwa za zmarłych przodków, krewnych, przyjaciół i dobroczyńców jest nie tylko duchową uprzejmością z naszej strony, ale i naszym obowiązkiem, wynikającym z miłości i naturalnych ludzkich więzów. Nasi zmarli mają prawo do naszej o nich pamięci – także, a może zwłaszcza w modlitwie. Wielkie znaczenie modlitwy wspólnej. W rodzinie okazją do takiej modlitwy za zmarłych powinno być zwłaszcza każdorazowe nawiedzenie cmentarza i grobów naszych bliskich. Modlitwa za nich jest przecież istotą i sercem tej praktyki. Choć zdarza nam się o tym zapomnieć w ferworze odpalania zniczy, układania wieńców i komentowania „wiechcia”, który przed nami umieściła na grobie siostra/ciotka/kuzyni. Dobrze byłoby też pamiętać o modlitwie za naszych zmarłych przy okazji rodzinnych spotkań – zwłaszcza świątecznych, jak wieczerza wigilijna czy śniadanie wielkanocne.


Msza święta. Najdoskonalszą formą modlitwy chrześcijańskiej jest oczywiście liturgia Eucharystii. Dobrym i dość powszechnie praktykowanym zwyczajem jest zamawianie i uczestnictwo we mszach świętych w intencji naszych zmarłych. Najczęściej w kolejne rocznice ich śmierci, ale także przy innych okazjach. Szczególne znaczenie w katolickiej tradycji mają tak zwane „msze gregoriańskie”. Praktyka trzydziestu odprawianych dzień po dniu „mszy gregoriańskich” za danego zmarłego zdążyła się przyjąć i ugruntować w katolickiej pobożności i tradycji. Zdarza się, zwłaszcza wśród starszego pokolenia, że zbliżający się do kresu życia przekazują bliskim zawczasu odłożoną specjalnie na ten cel kwotę, by po ich śmierci zadbać właśnie o odprawienie za nich „mszy gregoriańskich”.

Wypominki. Specyficznie polskim chyba zwyczajem jest modlitwa „wypominkowa”. Niedługo przed uroczystością Wszystkich Świętych i Dniem Zadusznym spisujemy na kartkach (często specjalnie w tym celu przygotowanych przez parafie) imiona i nazwiska naszych zmarłych, które potem wyczytywane są w formie swoistej „litanii” podczas nabożeństw w listopadzie, a czasem i w ciągu roku. Tradycja „wypominek” łączy
w sobie kilka istotnych elementów. Są wśród nich i głęboko chrześcijańskie przekonanie o tym, że zbawienie – będące rzeczywistością najgłębiej wspólnotową – dotyczy jednocześnie każdego w sposób bardzo osobisty (stąd wymienianie zmarłych po imionach), i odruch kultywowania pamięci o przodkach. A także przekonanie, że modlitwę należy łączyć też z jakąś ofiarą z naszej strony (stąd ważne jest uczestnictwo w
owych procesjach, czy nabożeństwach, ale też i tak przyziemna rzecz, jak ofiary pieniężne, które składamy przy okazji „wypominek”).

Odpust. Szczególną formą duchowej pomocy naszym zmarłym, którzy jeszcze mierzą się z doświadczeniem czyśćca, jest proponowana nam przez Kościół możliwość uzyskania dla nich odpustu zupełnego lub cząstkowego.


Nawiedzanie cmentarzy i grobów. To także ważny wymiar praktykowania naszej miłości wobec zmarłych. Dbamy o miejsca ich tymczasowego spoczynku (wszak czekamy na zmartwychwstanie, które będzie także zmartwychwstaniem ciał). Odwiedzamy je, przystrajamy wieńcami i kwiatami symbolizującymi nadzieję życia. I lampkami będącymi znakiem światła wiecznego, które spodziewamy się kiedyś wszyscy oglądać. Wdrażamy w ten zwyczaj kolejne pokolenia. W naszej polskiej obyczajowości nawiedzanie cmentarzy i dbałość o groby niewątpliwie wzmocniona jest także przez wielokrotne historyczne doświadczenia walki o zachowanie tożsamości narodowej i historycznej pamięci. Kiedy ziemia mogiły była jedynym kawałkiem ziemi, którego nikt nie mógł nam odebrać, i na którym byliśmy przynajmniej w pewnym sensie „u siebie”. Pięknym zwyczajem jest też dbanie o groby, których już nikt nie odwiedza – przynajmniej przy okazji dorocznych świąt.

Pamięć międzypokoleniowa. Warto dbać także o przekazywanie pamięci o zmarłych przyszłym pokoleniom. Sposobów jest wiele. Może to się odbywać przy okazji wspólnego oglądania starych rodzinnych albumów, podczas rozmowy przy stole czy w podróży, opowieści snutych przez dziadków dla wnuków, a choćby i wyrywkowych „wspominek” właśnie przy okazji wizyty na cmentarzu.