Trzy słowa klucze, które nadadzą rytm Adwentowi

Modlitwa, ubóstwo i cierpliwość powinny stać się naszymi przewodnikami na drodze do Bożego Narodzenia.

  • Modlitwa – zawsze i przede wszystkim. Rodzinna i osobista. Potrzeba, abyśmy w czasie tych czterech tygodni, które dzielą nas od Bożego Narodzenia, poświęcili więcej czasu na modlitwę. To możliwe dla każdego, każdy jednak musi sam stwierdzić, jak to zrobić. Prośmy o pomoc Matkę Bożą, która przeżyła dziewięciomiesięczny „Adwent”, od Zwiastowania do Narodzenia. Nie wahajmy się sięgnąć po różaniec – modlitwę maluczkich i ubogich. Rozważajmy fragmenty Słowa Bożego, które Kościół daje nam do słuchania w czasie Adwentu. Powtarzajmy, na przykład w czasie rodzinnej modlitwy psalmy, które mówią o oczekiwaniu i nadziei Ludu Bożego.
  • Ubóstwo – wystarczy spojrzeć na żłóbek i prostotę pasterzy, którzy jako pierwsi zostali zaproszeni na spotkanie Mesjasza, aby zrozumieć, że potrzeba nam ubogiego serca, aby zacząć zgłębiać tajemnicę Bożego Narodzenia. A to zakłada uwolnienie się od swoich bogactw. Ma je każdy z nas, zarówno 4-latek, jak i 50-latek. Nie są może warte tyle, co złoto, ale tworzą przeszkodę między Bogiem a nami. Adwent jest czasem ogołocenia.
  • Cierpliwość – w czasie Adwentu zaproszeni jesteśmy do medytacji nad długim wyczekiwaniem Ludu Wybranego, który przez tysiąclecia pragnął nadejścia Mesjasza. Stary Testament przypomina nam, że Bóg potrafi się nie spieszyć, a przede wszystkim, jest nieskończenie cierpliwy i miłosierny. Jego lud (jak i każdy z nas) może dać Mu tysiąc powodów do tego, by zrezygnował ze swojego projektu miłości, a Bóg nigdy nie powie: „I na co to wszystko? Nic z tego nie będzie!” Cierpliwości uczę się każdego dnia, kiedy potrafię ze spokojem i radością przyjąć przeszkody, opóźnienia, komplikacje, kiedy godzę się iść w tempie najsłabszego, kiedy powierzam w ręce Boga cały lęk i niepokój o przyszłość, aby w pełni żyć chwilą obecną. Dajmy więc sobie czas, by dobrze przygotować się na Boże Narodzenie!