Jak utrzymać kontakt z ukochanymi zmarłymi? Katolickie sposoby, możliwości i obowiązki (ciąg dalszy)

Wypominki. Specyficznie polskim chyba zwyczajem jest modlitwa „wypominkowa”. Niedługo przed uroczystością Wszystkich Świętych i Dniem Zadusznym spisujemy na kartkach (często specjalnie w tym celu przygotowanych przez parafie) imiona i nazwiska naszych zmarłych, które potem wyczytywane są w formie swoistej „litanii” podczas odbywających się w te dwa dni procesji żałobnych. A nieraz także w czasie odprawianych przez cały listopad lub w ciągu roku mszy. Tradycja „wypominek” łączy w sobie kilka istotnych elementów. Jest to przekonanie o tym, że zbawienie dotyczy każdego w sposób bardzo osobisty (stąd wymienianie zmarłych po imionach), i odruch kultywowania pamięci o przodkach. A także przekonanie, że modlitwę należy łączyć też z jakąś ofiarą z naszej strony.                                                                                                                                                      

 Odpust. Szczególną formą duchowej pomocy naszym zmarłym, którzy jeszcze mierzą się z doświadczeniem czyśćca, jest proponowana nam przez Kościół możliwość uzyskania dla nich odpustu zupełnego lub cząstkowego. 

Nawiedzanie cmentarzy i grobów. To także ważny wymiar praktykowania naszej miłości wobec zmarłych. Dbamy o miejsca ich tymczasowego spoczynku. Odwiedzamy je, przystrajamy wieńcami i kwiatami symbolizującymi nadzieję życia. I lampkami będącymi znakiem światła wiecznego, które spodziewamy się kiedyś wszyscy oglądać. Pięknym zwyczajem jest też dbanie o groby, których już nikt nie odwiedza – przynajmniej przy okazji dorocznych świąt.                                                                                  

Pamięć międzypokoleniowa. Warto dbać także o przekazywanie pamięci o zmarłych przyszłym pokoleniom. Sposobów jest wiele. Może to się odbywać przy okazji wspólnego oglądania starych rodzinnych albumów, podczas rozmowy przy stole czy w podróży, opowieści snutych przez dziadków dla wnuków, a choćby i wyrywkowych „wspominek” właśnie przy okazji wizyty na cmentarzu.                                   

Sny i „znaki” – jak je traktować? Czasem te tradycyjne, ugruntowane w obyczajowości czy wprost związane z praktyką religijną formy „kontaktu” ze zmarłymi mogą nam się wydawać dość „suche”, formalne. Nieraz tęsknimy może za bardziej „bezpośrednim” kontaktem z tymi, od których oddziela nas granica śmierci. Zdarza się, że „odwiedzają” nas w snach. Niektórzy mają doświadczenie „znaków od zmarłych”, gdy nagle znajdują ich zdjęcie, zapisaną przez nich za życia wiadomość, czy należący do nich przedmiot. Jak traktować takie wydarzenia?

Jeśli zdarzają nam się takie przypadki, to najlepiej potraktować je po prostu jako motywację do gorliwszej modlitwy za zmarłych. Na pewno nie jako „wróżbę” takich czy innych zajść lub wydarzeń. Możemy być pewni, że nasi zmarli troszczą się o nas nie mniej niż my o nich. A jeśli już cieszą się niebem, to z pewnością możemy liczyć na ich wsparcie, orędownictwo i pomoc. Od kanonizowanych świętych różnią się przecież wówczas tylko tym, że nie zostali oficjalnie „wyniesieni na ołtarze”.