Jak utrzymać kontakt z ukochanymi zmarłymi? Katolickie sposoby, możliwości i obowiązki

Wiara upewnia nas, że życie człowieka wraz z jego śmiercią „zmienia się, ale się nie kończy”, jak to ujmuje jedna z liturgicznych modlitw. Z doświadczenia wiemy jednak, że rozłąka z naszymi bliskimi, spowodowana ich odejściem i brak możliwości komunikowania się z nimi w taki sposób, w jaki robiliśmy to dotychczas, potrafią być bardzo dotkliwe. Może więc warto, przynajmniej od czasu do czasu, przypomnieć sobie różne formy kontaktu z tymi, którzy odeszli, a jakie zaleca nam, jako ludziom wierzącym, Kościół i podpowiada wiara. Są to:                                                                                                                                         

Osobista codzienna modlitwa za zmarłych.  Może to być choćby tradycyjne Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie. A światłość wiekuista niechaj im świeci. Niech odpoczywają w pokoju wiecznym. Amen. Ale także różaniec lub Koronka do miłosierdzia Bożego, którą Pan Jezus miał polecać św. Faustynie także jako wielką pomoc dla konających. Modlitwa za zmarłych przodków, krewnych, przyjaciół i dobroczyńców jest nie tylko duchową uprzejmością z naszej strony, ale i naszym obowiązkiem, wynikającym z miłości i naturalnych ludzkich więzów. Nasi zmarli mają prawo do naszej o nich pamięci – także, a może zwłaszcza w modlitwie.                                                                                                                                                           

Wielkie znaczenie modlitwy wspólnej. Wielkie znaczenie – w myśl Jezusowej nauki o „dwóch lub trzech, którzy zgodnie o coś prosić będą” – ma wspólna modlitwa za zmarłych. W gronie rodzinnym lub innej wspólnocie. W rodzinie okazją do niej powinno być zwłaszcza każdorazowe nawiedzenie cmentarza i grobów naszych bliskich. Modlitwa za nich jest przecież istotą i sercem tej praktyki. Choć zdarza nam się o tym zapomnieć w ferworze odpalania zniczy, układania wieńców i komentowania „wiechcia”, który przed nami umieściła na grobie siostra/ciotka/kuzyni. Dobrze byłoby też pamiętać o modlitwie za naszych zmarłych przy okazji rodzinnych spotkań – zwłaszcza świątecznych, jak wieczerza wigilijna czy śniadanie wielkanocne. Wspólna modlitwa przed posiłkiem jest czymś – w dobrym tego słowa znaczeniu – zwyczajowym. W Wigilię czy na Wielkanoc w niektórych rodzinach istnieje też zwyczaj modlenia się za bliskich, którzy odeszli w ostatnim roku.                                                                                                                  

Msza święta. Najdoskonalszą formą modlitwy chrześcijańskiej jest oczywiście liturgia Eucharystii. Dobrym i dość powszechnie praktykowanym zwyczajem jest zamawianie i uczestnictwo we mszach świętych w intencji naszych zmarłych. Najczęściej w kolejne rocznice ich śmierci, ale także przy innych okazjach. Szczególne znaczenie w katolickiej tradycji mają tak zwane „msze gregoriańskie”. Ich nazwa wzięła się od imienia świętego papieża Grzegorza Wielkiego. Gdy był on jeszcze opatem benedyktyńskiego klasztoru na rzymskim wzgórzu Celio, zdarzyło się, że umarł jeden z podległych mu mnichów. Wśród osobistych rzeczy zmarłego znaleziono pieniądze, których jako zakonnikowi nie wolno mu było posiadać. Wtedy Grzegorz zdecydował się przez kolejnych trzydzieści dni odprawiać mszę w intencji odpuszczenia zmarłemu winowajcy jego grzechów i jego zbawienia. Ostatniego dnia, podczas podniesienia, miał zobaczyć jak zmarły, wyprowadzany przez aniołów z czyśćca i prowadzony do nieba, pozdrawia go z wdzięcznością. Od tego czasu praktyka trzydziestu odprawianych dzień po dniu „mszy gregoriańskich” za danego zmarłego zdążyła się przyjąć i ugruntować w katolickiej pobożności i tradycji. Zdarza się, zwłaszcza wśród starszego pokolenia, że zbliżający się do kresu życia przekazują bliskim zawczasu odłożoną specjalnie na ten cel kwotę, by po ich śmierci zadbać właśnie o odprawienie za nich „mszy gregoriańskich”.

Dalsza część za tydzień…