Sakramentalia: odkryj wielką pomoc w przeżywaniu codzienności z Bogiem

 

Sakramentalia, których możesz używać na co dzień

Woda święcona przypomina nam chrzest i jest znakiem duchowego oczyszczenia. Sakrament chrztu – jak wszystkie sakramenty – bierze swój początek z przebitego na krzyżu boku Jezusa, z którego wypłynęły krew i woda. Znak wody święconej do tego się odwołuje. Jest więc dla Złego znakiem jego klęski i tego, że nad nami i naszym życiem panuje Chrystus, który „nabył nas swoją krwią”.  Warto mieć więc w domu tak zwaną „kropielnicę”, czyli naczynie na wodę święconą zamontowane przy drzwiach wejściowych lub także w innych pomieszczeniach. A jeszcze bardziej warto z niej często i z wiarą korzystać.

Jeśli to możliwe, dobrze mieć także w domu nieco błogosławionej soli. O pobłogosławienie soli można poprosić księdza w swojej parafii, choć nie zdziwcie się, jeśli ksiądz wyrazi zdumienie lub sceptycyzm, bo to sakramentalium jest nieco zapomniane i rzeczywiście może dziwić.

Niemniej, od samego początku chrześcijanie, pamiętając, że mają być „solą ziemi”, używali pobłogosławionej soli jako potężnej broni przeciw złu – już to mieszając ją z pokarmem, już to rozsypując w miejscach, które pragnęli widzieć wolnymi od wpływu Złego.

Krzyże, krzyżyki, ikony, medaliki, różańce, wizerunki świętych, relikwie różnego stopnia, jak choćby ukryty w obrazku kawałek sutanny Jana Pawła II, czy materiału, który dotknął ciała jakiegoś świętego – to nie „amulety”, ale konkretne znaki, które mają przemawiać do naszej wyobraźni i ożywiać naszą pamięć o Bogu wśród codziennych zajęć, „prowokując” nas do krótkiej chociaż modlitwy.

Nie chodzi o to, by obwiesić się naraz połową asortymentu ze sklepu z dewocjonaliami, ale ten znak wiary, który mam przy sobie, ma mnie samemu pomagać w stawaniu się znakiem dla świata. My, chrześcijanie też jesteśmy „sakramentaliami” dla ludzi, wśród których żyjemy – czerpiemy swoją moc z sakramentów i do ich życiodajnego źródła mamy prowadzić innych.