Spowiedź po latach. Jak się przygotować? Jak ją przeżyć?

Żal za grzechy, pokuta i rozgrzeszenie

Z tym żalem chodzi nie o emocjonalne odczucie przykrości czy niechęci do takiego lub innego grzechu (tego możesz w sobie nie odnajdować), ale o uznanie, że niezależnie od moich odczuć i upodobań, to było po prostu złe w oczach Bożych.

Posłuchaj, co powie ci spowiednik. Być może da ci krótką katechezę, albo jakieś rady, na coś zwróci uwagę, coś podpowie. Zapamiętaj pokutę. Gdy zacznie wypowiadać formułę rozgrzeszenia: „Bóg, Ojciec miłosierdzia…”, ty uderz się trzykrotnie w piersi, mówiąc po cichu: „Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu”.

Kiedy kapłan dojdzie do słów: „I ja odpuszczam tobie grzechy w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”, zrób znak krzyża i odpowiedz: „Amen”. Ksiądz może jeszcze powiedzieć: „Wysławiajmy Pana, bo jest dobry”. Odpowiedź: „Bo Jego miłosierdzie trwa na wieki”. Lub po prostu: „Pan odpuścił ci grzechy, idź w pokoju”, a ty: „Bóg zapłać”.

Po spowiedzi

Zostałeś właśnie rozgrzeszony. Jesteś wolny od grzechu, jesteś na nowo w pełnej relacji z Panem Bogiem i Kościołem. W miejscu grzechów Pan dał ci swoją łaskę, czy swoją siłę i moc do czynienia dobra. Wykorzystaj ją jak najlepiej.

Postaraj się od tej pory zawsze wychodzić z konfesjonału z jakimś konkretnym postanowieniem. Może nawet lepiej, żeby było to postanowienie: „Od tej pory chcę/będę robić to i to” niż „Już nigdy więcej nie zrobię tego czy tamtego”. O ile to możliwe, zadbaj też o naprawienie zła, które wcześniej wyrządziłeś.

Do tego Pan Bóg także dał ci właśnie nową siłę. To ważna część sakramentu pokuty i pojednania. No i wróć do konfesjonału za miesiąc, najwyżej dwa. Nie czekaj znowu tak długo…