Spowiedź po latach. Jak się przygotować? Jak ją przeżyć?

 Od czego zacząć??? Na najpierw…

Rachunek sumienia

 

Przed spowiedzią trzeba zrobić tak zwany rachunek sumienia. Pamiętaj, że to także forma modlitwy, a nie procedura biurokratyczna w zakresie moralności. Przeżyj to więc jak modlitwę: zacznij znakiem krzyża; poproś Ducha Świętego, by pomógł ci zobaczyć i uznać twoje grzechy.

Przyjrzyj się swoim relacjom z Panem Bogiem, z ludźmi (zaczynając od najbliższych), ale też z samym sobą. Zadaj sobie uczciwie pytania o to, czy wywiązywałeś/wywiązujesz się z obowiązków wobec Pana Boga, bliźnich i siebie samego, jakie dyktuje ci twoje sumienie.

Pamiętaj jednak, że nie chodzi o twoje „poczucie”, że coś jest złe albo „w porządku”, ale o spojrzenie na swoje życie z perspektywy Pana Boga. W taki sposób, jakiego uczy nas Kościół, któremu Chrystus powierzył władzę odpuszczania grzechów w sakramencie pokuty i pojednania.

Zwróć uwagę przede wszystkim na te czyny, które popełniałeś/popełniasz ze świadomością tego, że są złe, lub z wątpliwościami, czy aby na pewno powinieneś tak postępować. Jesteś wezwany przede wszystkim do tego, by naprawdę kochać.

Czy twoje postępowanie względem Pana Boga, Jego Kościoła, ludzi i samego siebie jest wyrazem miłości, czy jej zaprzeczeniem? Przypomnij sobie dekalog – dziesięć przykazań. Zastanów się, czy któregoś z nich nie złamałeś wprost. Czy żyłeś w ich duchu – chroniąc i dbając o wartości, które dekalog zabezpiecza?

Przypomnij sobie przykazania kościelne i „rozlicz” się z nich sam przed sobą, w ten sam sposób. Nie od rzeczy będzie też zerknąć w tekst tzw. hymnu o miłości z 13 rozdziału Pierwszego Listu św. Pawła Apostoła do Koryntian.

Warto zacząć od rachunku sumienia dokonanego własnymi siłami, jak to zostało opisane powyżej. Spokojnie możesz zrobić sobie „ściągawkę” – spisać grzechy na kartce, którą zaraz po spowiedzi zniszczysz. W ten sposób będziesz mieć pewność, że w chwili (możliwego przecież w konfesjonale) stresu nie zostaniesz z „pustką w głowie” i szczerze wyznasz wszystko, co chciałeś wyznać.

Na koniec pomódl się modlitwą Ojcze nasz – modlitwą dziecka Bożego, którym przecież jesteś. Możesz także sięgnąć po pokutny Psalm 51. Pomódl się też za kapłana, który będzie cię spowiadał.

Dalsza część za tydzień…