Czas pandemii…

Obecna dramatyczna sytuacja, w której się znaleźliśmy, to wielkie wyzwanie i czas próby. Wielka uważność na to, co dzieje się wokół nas, w rodzinach, w szpitalach, w społeczeństwie oraz wytrwała modlitwa o światło Ducha Świętego mogą nam podpowiedzieć, co my jako wspólnota Kościoła, a także konkretnie „ja” , co mógłbym zrobić?  Dzisiaj Jezus oczekuje od nas większego zaangażowania ludzkiego i duchowego, większej i hojniejszej miłości wobec braci, miłości bardziej twórczej. Ograniczenia, jakim zostaliśmy poddani, konieczność przebywania w domach  nie jest „czasem wolnym”, czasem odpoczynku, w którym moglibyśmy oddawać się osobistym sprawom.  Konieczna jest wyrozumiałość i cierpliwość wobec pewnych niedogodności, chwilowych braków. Epidemia wymaga dziś od wszystkich wyjątkowej solidarności.  Trzeba nam się wznieść ponad wszelkie podziały światopoglądowe, środowiskowe, religijne, polityczne.  Jesteśmy coraz bardziej świadomi, że po epidemii czeka nas ogromny wysiłek ludzki i duchowy, by móc powrócić – jak Bóg pozwoli – do normalnego życia osobistego, rodzinnego, społecznego, zawodowego, kościelnego.           W jaki sposób czasy „po epidemii” wpłyną na duszpasterstwo naszych parafii, dzieł apostolskich – to zagadnienie otwarte. Ograniczenia epidemiczne, które dziś uniemożliwiają normalne duszpasterstwo, ukazują nam, jak bardzo nasze codzienne życie zależy od zaufania, życzliwości i hojności wiernych. Jeżeli będziemy otwarci na dar rozeznania i światło Ducha Świętego, wstrząs, jaki przeżywamy, może wnieść w życie naszych wspólnot zdrowy ferment i zapał, którego bardzo potrzebujemy. Trzeba nam się modlić o głęboką wiarę, że jesteśmy prowadzeni przez Jezusa, Głowę Kościoła. Piękny przykład modlitwy w czasach epidemii dają nam katolicy włoscy, tak boleśnie doświadczeni przez epidemię. Podjęli inicjatywę nieustannego odmawiania różańca.      My też nauczeni przykładem naszych ojców, którzy w chwilach zagrożenia i niepewności doświadczali Bożej Opatrzności idziemy do Boga…    Idziemy do Boga, ponieważ bardzo Go dzisiaj potrzebujemy, tak jak dziecko potrzebuje ojca i matki. Idziemy do Niego, ponieważ bez Jego łaski nic dobrego uczynić nie możemy. Idziemy do Niego, ponieważ On nas przywołuje, ale nie po to, by nas upominać, ale by nas przygarnąć, dodać nam otuchy, zrozumieć. Idziemy, by Mu opowiedzieć o naszej bezradności, zagubieniu, lęku, ale także o naszych pragnieniach, nadziejach i radościach. Idziemy do Boga, aby doświadczyć Jego Boskiego współczucia i pomocy.